niedziela, 14 lipca 2013

Czereśniowy zawrót kokosowej głowy

   Większą część soboty spędziłam w kuchni. Najlepiej rozmyśla mi się (a ostatnio mam o czym) przy pieczeniu, pichceniu, przyprawianiu i smakowaniu. Oprócz ugotowania zupy cebulowej, upiekłam również ciacho. Nie byle jakie, bo czereśniowe. Mój Mąż jest nim zachwycony, świadczy o tym również fakt, że z całej blaszki zostały już tylko 4 kawałki. W sam raz na jutrzejsze drugie śniadanie do pracy. Miłe wspomnienie wspólnego, ciepłego weekendu. 

Kokosowo-maślana kruszonka i ...

... czereśnie otulone budyniową kołderką. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz