niedziela, 26 stycznia 2014

Relaksujący weekend w kuchni

   Po prostu kocham to lenistwo, które ogarnia mnie w weekend. Zaczyna się już w czwartek, kiedy mieszkanko jest posprzątane, lista zakupów zrobiona i po prostu w powietrzu czuć weekend. 
   Tym razem przetestowałam 4 nowe przepisy. W efekcie jesteśmy najedzeni (ale nie przejedzeni, co jest dla obojga z nas bardzo ważne) i tak cudownie zrelaksowani. Do tego zimowy spacer, godzina wspólnego treningu na siłowni, poranna kawa w łóżku, syte śniadanie, piękny górzysty krajobraz za oknem. Leniwie jest nam w weekendy. Nie jest to jednak lenistwo bierne, czas spędzony na patrzeniu tępo w telewizor (bo go najzwyczajniej w świecie nie mamy). To lenistwo "relaksacyjne", czas spędzony na robieniu tego, na co się ma w danej chwili ochotę. Tak po prostu, zwyczajnie, jak Bóg przykazał. Bo trzeba się rozpieszczać...

Pierwszy przepis w języku norweskim, który udało mi się w pełni zrozumieć i zmaterializować.
Pai z warzywami, bekonem i sosem śmietanowym.

Przepis z październikowego numeru Mojego gotowania. Szarlotka razowa.

Sałatka ze świeżym szpinakiem, serem dojrzewającym, suszonymi pomidorami, migdałami polana "winegretem" :)

Z książki "365 sposobów na...". Kurczak pieczony w przyprawach, z pieczonymi ziemniaczkami i fasolką cytrynową.

niedziela, 12 stycznia 2014

Miłość do pieczenia zamknięta w serduszku

Co tydzień w czwartek obmyślam co by tu upiec/ugotować w weekend i przygotowuję jadłospis na kolejny tydzień. Dzięki temu klaruje mi się lista zakupów, które robimy raz w tygodniu (nie licząc chleba i serków wiejskich), no i nic się nie marnuje, bo staram się ułożyć wszystko tak, by wykorzystać zakupione produkty w całości.
Dopadła mnie ochota na pieczenie ciasteczek. Przefiltrowałam moją bazę danych z przepisami (filtr "Ciasteczka") i spośród kilkudziesięciu przepisów wyłonił się przepis na kruche ciasteczka z białą czekoladą.  A że wszystkie składniki miałam w lodówce, nie pozostało mi nic innego jak po prostu je upiec :). Dokupiłam tylko te śliczne kolorowe dekoracyjne kuleczki. Takie cudeńka traktuję jak biżuterię. Naprawdę, wolę kupić sobie dobrą oliwę, dobry ocet balsamiczny niż parę kolczyków.
W efekcie moich planów i zakupów po całym mieszkaniu rozniósł się zapach świeżych, słodkich ciasteczek, które idealnie pasują do niedzielnej kawy w łóżku, zwłaszcza kiedy można świętować to, że od 20 miesięcy jest się szczęśliwą żoną u boku wspaniałego mężczyzny. 

No dobra.... dokupiłam do tego jeszcze miętową puszkę na ciastka ;)

Niestety nie udało mi się zapełnić jej w całości...

One przecież nie tuczą. Po pierwsze są za małe, a po drugie za cudowne :)

niedziela, 5 stycznia 2014

Tęsknota za słońcem Hiszpanii

Święta w Polsce, to był cudowny czas. Urlop jednak dobiega końca. Staram się dotrzeć do środka siebie, wszczepić w siebie pozytywne myślenie, spychające na bok tęsknotę za Polską, za rodziną, za przyjaciółmi. Robię, co mogę. 
Godzinny trening, długi sen, dobre jedzenie przyrządzone samodzielnie. To mi pomaga. Dla mnie to jak najlepsza psychoterapia. Muszę nastawić się pozytywnie, bo przede mną kolejne noworoczne postanowienia. Ubiegłoroczne udało mi się zrealizować. W tym roku chcę jeść racjonalniej, ograniczać do minimum przetworzone jedzenie. Mam też nadzieję, że uda mi się dobrze opanować norweski. No i oczywiście, jak co roku - będę spokojniejsza, nie będę się tak wszystkim przejmować. Wydaje mi się, że z roku na rok jest coraz lepiej, ale chyba tej części mnie nie da się zmienić. 
A propos dobrego jedzenia przygotowanego samodzielnie, polecam tortillę hiszpańską ze szpinakiem i fetą.  Do niej oczywiście dobre, hiszpańskie wino. Delektuj się każdym kęsem, zamknij oczy i postaraj się smakować ją wszystkimi zmysłami. Zapal świece i niech ta chwila trwa. A nawet jak wino uderzy Ci lekko do głowy, połóż się na kanapie, włącz ulubioną muzykę i niech tak po prostu będzie dobrze.