niedziela, 19 maja 2013

Sezonowa przemiana smaków

      Rabarbar kojarzy mi się z dzieciństwem. Z pyszną drożdżówką mojej babci, gdzie kwaskowate kawałeczki zanurzone były w puszystym delikatnym cieście i przykryte słodziutką kruszonkową kołderką. Postanowiłam sprawdzić, czy w rabarbarowych wypiekach potrafię dorównać mojej babci. Wybrałam kruchy placek z rabarbarem, daktylami i ananasem również przykryty kołderką - ażurową, w modną kratkę. 
       Wyszło przepysznie. Delikatnie kwaskowaty rabarbar rozpływa się w ustach razem ze słodkim musem stworzonym z soku z ananasa i cukru pudru. Ciasto idealnie kruche nie przytłacza sobą owoców, a zanurzone w gałce lekko roztopionych lodów śmietankowych jest idealnym dopełnieniem słodkiego musu. 
       Kawałek jeszcze ciepłego ciasta i gałka zmrożonych lodów w ciepły wiosenny dzień, zjedzona na balkonie to jest to, co sprawia, że życie jest piękne. 

Któż by pomyślał, że za tym rabarbarowym rumieńcem
kryje się tak cudownie rześki kwaskowaty smak. 

Już za 2 tygodnie wymarzony i oczekiwany z utęsknieniem urlop na greckiej wyspie Zakhintos.
Już nie mogę doczekać się tych kulinarnych wspaniałości...

niedziela, 12 maja 2013

Rocznica Pierwsza Pożycia Małżeńskiego

     Ten weekend przyniósł nam wiele przyjemności. Zaczęło się od tych dla mnie. Zaczęłam szaleć na ryneczku - nakupowałam ziół, które teraz dumnie prężą się na balkonie. Mięta, estragon, kolendra i cząber. Na dodatek mam apetyt na więcej, ale to w kolejną sobotę. Do tego do koszyka wrzuciłam mango, banana i pomarańcze, z których zrobię jutro bombę energetyczną i witaminową. No i szparagi, których, wstyd się przyznać, nigdy w życiu nie jadłam - te też na jutro z młodymi ziemniaczkami i kurczakiem na obiad. 
    Wieczorem natomiast zrobiłam swoje pierwsze w życiu tiramisu. Takie prawdziwe z amaretto, jajkami ubijanymi na parze i wielką ilością mascarpone. Okazja bowiem nie byle jaka, bo pierwsza rocznica ślubu. 
     Z tejże okazji można było sobie pozwolić na poranną kawę w łóżku ze wspomnianym wcześniej tiramisu, leniwe śniadanie (moim ulubionym ostatnio smakiem jest smak świeżego pieczywa z wędzoną makrelą, papryką i kołderką z roszponki i sałaty masłowej), wycieczka do kina, obiad w restauracji i herbatka na balkonie. Ta ostatnia okraszona naturalnym sokiem z żurawiny i ziół. 
      Przy okazji polecam Wam restaurację Masala (Gdańsk Główny, Galeria Handlowa Madison) razem z tymi przepysznymi sosami, które dodawane są do każdego z dań - piękny zielony o aromacie kolendry i mięty, ognisty chili i słoneczny o aromacie curry. Na świecie jest tyle piękna, którego należy doświadczyć. 
    Dwa dni i jakże wiele przyjemności. Lecz czyż człowiek na nie nie zasługuje? Ciężka praca, poranne wstawanie 5 dni w tygodniu, zmartwienia i troski, obowiązki, które wypełniamy każdego dnia - czy nie należy zbilansować tego wszystkiego chociażby weekendowymi przyjemnościami? 
       Obowiązki, przyjemności i wszystko związane z filozofią Carpe diem to dla mnie jednak nie wszystko. Uważam, że człowiek powinien nieustannie nad sobą pracować i stawiać sobie nowe wyzwania - czasami małe i banalne, czasami większe i bardziej ambitne. Moje dzisiejsze to: 
  • miesiąc (a jeśli się uda to dłużej) ćwiczeń - program "Skalpel" Ewy Chodakowskiej 3 razy w tygodniu + 3 razy w tygodniu zajęcia fitness - można, a co!
  • definitywny koniec z wędlinami kupowanymi w sklepach - od teraz tylko swojskie, marynowane w naszych ulubionych ziołach i przyprawach, nadziewane śliwkami, grzybami, suszonymi pomidorami, bakaliami i innymi cudami, wyrabiane by myself :)
Trzeba wyrabiać w sobie dobre nawyki każdego dnia, a co! :)

Chyba najbardziej delikatne i rozpływające się w ustach kalorie świata

Tiramisu nie wymaga zbyt spektakularnej oprawy, sam w sobie jest dziełem sztuki

Dla Męża trochę większa porcja ;)