wtorek, 27 sierpnia 2013

Zostały tylko skórki...

... z pomidorków, bo tak się ładnie upiekły, że słodziutki miąższ można było wręcz wycisnąć ze skórki. :) 
Najlepsza focaccia jaką jadłam. Na początku nie wiedziałam, po co w niej te ziemniaczki, ale już po pierwszym kęsie poczułam. Delikatny posmak pieczonych kartofelków i puszyste ciasto o chrupiącej skórce. Do tego jedliśmy leczo z bocznikami, ale zdecydowanie mogłabym wszamać samą focaccię. Choć, uwaga, jest bardzo sycąca.
Jedna blaszka wystarczyła nam na dwa dni. Dzięki temu mogliśmy się dłużej nią delektować.
Oregano - świeże z balkonu i trochę suszonego. Wspaniały aromat.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz